wtorek, 15 września 2015

Zniknięcie załogi Mary Celeste




Mary Celeste była niewielkim statkiem handlowym należącym do pochodzącego z Nowej Szkocji przedsiębiorstwa J.H. Winchester and Company. Można by pomyśleć, że taki okręt przepadnie w mrokach historii, jednak stało się coś, co rozsławiło mały statek na cały świat.

Czy da się to jakoś wytłumaczyć? Po przeczytaniu tego tekstu sami będziecie się zastanawiać co takiego stało się z załogą Mary Celeste.




Był 7 listopada 1872 roku, kapitan Benjamin Spooner Briggs dał rozkaz do wypłynięcia z portu. Miał długie doświadczenie na stanowisku kapitana, dlatego nie bał się wziąć na pokład swojej żony i zaledwie dwuletniej córeczki.

                                       

                                                   Na zdjęciu kapitan Briggs, jego żona i córeczka


Na pokładzie statku znajdowało się 1701 beczek spirytusu, które kapitan miał przetransportować z Nowego Yorku do Genui we Włoszech. Co prawda ładunek dotarł wreszcie do Włoch, jednak bez 8-osobowej załogi.




Mapa rejsu Mary Celeste z zaznaczonymi współrzędnymi, które były zapisane w dzienniku pokładowym


4 grudnia 1872r w odległości około 600 mil morskich na zachód od Gibraltaru sternik pełniący służbę na pokładzie statku "Dei Gratia" dostrzegł dryfujący żaglowiec.

Gdy oba statki zbliżyły się do siebie na odległość 400 metrów kapitan Dei Gratii rozpoznał w nim Mary Celeste statek dowodzony przez kapitana Benjamina Briggsa. Gdy próby nawiązania łączności nie przyniosły rezultatów kapitan Dei Gratii, Morehouse, wysłał w jego kierunku szalupę z pierwszym oficerem Olivierem Dereau i dwoma marynarzami. Mimo że przeszukano bardzo dokładnie wszystkie pomieszczenia nie znaleźli na statku nikogo z ośmio-osobowej załogi, ani też żony i dwuletniej córki kapitana Briggsa. 

Kiedy marynarze z szalupy weszli na pokład Mary Celeste wszystko wyglądało tak jak by statek niedawno przeszedł przez burzę. Zastanowił go jednak fakt, że znalezione ubrania sztormowe załogi były suche. Zegar i kompas zostały uszkodzone i nie działały prawidłowo. Dziennik okrętowy był na swoim miejscu, ale brakowało pozostałej dokumentacji statku. Brakowało jednej łodzi ratunkowej. 

Oficjalna lista załogi statku
 

Koło sterowe nie zostało właściwie zastopowane, co jest normalną procedurą, kiedy porzuca się statek lub ustawia się go w dryf. Były też dziwne nacięcia tam gdzie stała łódź ratunkowa. Również część barierki została porąbana tak by łódz dało szybko zwodować. Zapasy żywności i wody wystarczające na sześć miesięcy był w doskonałym stanie i nieskażone. Na pokładzie ani w pomieszczeniach nie było żadnych śladów przemocy. 

                                         
                                                                                        Dziennik pokładowy

Wszystko świadczyło o tym, że pasażerowie i załoga opuszczali statek w przekonaniu, że wrócą za chwilę. Na pokładzie znaleziono suszącą się bieliznę. W na stole niewypalone fajki i niedopitą kawę. A w kajucie kapitańskiej rozłożoną mapę i leżący na widocznym miejscu złoty zegarek. Idealny porządek, brak najmniejszych zniszczeń bądź śladów walki świadczyły o tym, że załoga porzuciła go z własnej woli. Opuszczający statek kapitan zabrał ze sobą papiery statku, ale pozostawił cały swój dobytek w tym w znaczną sumę pieniędzy i szkatułkę z biżuterią. Załoga pozostawiła wszystkie swoje osobiste rzeczy. Według marynarzy, którzy weszli na pokład Mary Celeste, statek sprawiał wrażenie, że opuszczono go w ciągu kilku godzin przed ich przybyciem. 

Jedyne znane zdjęcie Mary Celeste wykonane po odholowaniu do Gibraltaru


Za namową pierwszego oficera kapitan Morehouse zgodził się przejąć porzucony żaglowiec i oba statki pożeglowały do Gibraltaru, gdzie dotarły 13 grudnia 1872 roku. Kapitan Morehouse chciał uzyskać odszkodowanie za znalezienie statku od firmy ubezpieczeniowej, ale firma ta oskarżyła jego ludzi o wymordowanie załogi i przejęcie statku dla nagród. Sprawą zainteresował się Scotland Yard, natychmiast przesłuchano wszystkich członków załogi Dei Gratia. Ponownie przeszukano cały żaglowiec zabezpieczając wszystkie ślady i znalezione na nim dokumenty. Nie udało się jednak znaleźć żadnych dowodów na to, że na pokładzie Mary Celeste zostało popełnione przestępstwo.


Sunday Magazine opisujący zaginięcie, 40 lat po fakcie.



TEORIE

1. Opary alkoholu

Najbardziej prawdopodobna jest taka, że załoga wyczuła opary alkoholu wydobywające się z beczek i z obawy przed eksplozją błyskawicznie opuściła statek i nie zdołała nań powrócić.

2. Szalony członek załogi

Wkrótce po odnalezieniu Mary Celeste pojawiła się teoria, że winien wszystkiemu był chory umysłowo kucharz, który otruł wszystkich członków załogi, po czym opuścił statek na jedynej szalupie ratunkowej i zapewne zginął.

3. Zbiorowa psychoza

Mówi się, że winę za zaginięcie załogi ponoszą wibracje morza, powodujące powstanie dźwięku o niskich częstotliwościach, doprowadzając tym samym członków załogi do ataku nagłej paniki, przez co mogli uciekać ze statku, ale co wtedy z dokumentami, które zabrał kapitan? Kolejną hipotezą kojarzoną z psychozą było zatrucie oparami spirytusu, które przewoził statek. Jest to bardzo prawdopodobne ponieważ, po rozładunku beczek, już w porcie w Genui, zauważono że 5 z nich jest całkowicie pustych. Nie wiadomo, czy pokusiła się na nie załoga, czy wyparowały przez nieszczelne beczki.

4. Trójkąt Bermudzki, Kraken, UFO

Przez lata zostały stworzone liczne teorie na temat zniknięcia załogi. W tym też te paranormalne. 

Tablica upamiętniająca statek na Wyspie Spencera




Statek pływał przez kolejne 17 lat, do czasu kiedy jego ówczesny kapitan Gilman Parker postanowił zatopić go dla odszkodowania w 1882r. Statek ciągle leży na dnie rafy w okolicach Haiti.


                                         
Wrak Mary Celeste zdjęcie z 2001 roku


A może wy macie jakąś teorię na temat Mary Celeste?
Jak według was skończyła się historia załogi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz